Służby na bieżąco monitorują rzekę - ale uspokajają, że wielka woda naszemu miastu nie grozi. Prawdopodobnie pod koniec tygodnia do Tczewa dotrze fala kulminacyjna na Wiśle.
W maju 2010 roku w Tczewie zanotowano najwyższy od wielu lat stan na rzece Wiśle - 1041 cm - odrestaurowany bulwar i najniżej położone miejskie ulice uratowały sprowadzone z Gdyni rękawy przeciwpowodziowe. W wyniku tamtej fali powodziowej podtopionych zostało kilka domów i uprawy na terenach zalewowych w gminie Gniew. Straty ponieśli również tczewscy działkowicze - część altan na Czyżykowie znalazła się pod wodą. Od powodzi w 2010 r. udało się zmodernizować część wałów, które wymagały napraw:
- Z przedstawionych Wojewodzie informacji wynika, że wszelkie uszkodzenia powstałe podczas poprzednich powodzi zostały całkowicie usunięte. Nie stwierdzono osłabień i zaniżeń korony wałów, co mogłoby mieć wpływ na zwiększenie zagrożenia powodziowego na terenie województwa pomorskiego. Stan techniczny obiektów przeciwpowodziowych jest dobry i gwarantuje ich prawidłową pracę. Wały przeciwpowodziowe są na bieżąco monitorowane przez strażników wałowych. Nadzór nad prawidłową obsługą oraz stanem technicznym stacji pomp jest sprawowany przez pracowników Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych Województwa Pomorskiego w Gdańsku. Szczególnego nadzoru wymagają czynne budowle hydrotechniczne, takie jak np. jazy piętrzące wodę - informuje Urząd Wojewódzki w Gdańsku na swojej stronie internetowej.
W nadwiślańskich powiatach na południu kraju służby postawiono w stan gotowości, ale na szczęście nie ma powtórki sprzed 4 lat, choć doszło do lokalnych podtopień. Również w naszym województwie na bieżąco sprawdzany jest stan rzeki - pogotowie przeciwpowodziowe jest ogłaszane przy 7 metrach, a alarm - przy 8,2 metra.
W maju 2010 roku w Tczewie zanotowano najwyższy od wielu lat stan na rzece Wiśle - 1041 cm - odrestaurowany bulwar i najniżej położone miejskie ulice uratowały sprowadzone z Gdyni rękawy przeciwpowodziowe. W wyniku tamtej fali powodziowej podtopionych zostało kilka domów i uprawy na terenach zalewowych w gminie Gniew. Straty ponieśli również tczewscy działkowicze - część altan na Czyżykowie znalazła się pod wodą. Od powodzi w 2010 r. udało się zmodernizować część wałów, które wymagały napraw:
- Z przedstawionych Wojewodzie informacji wynika, że wszelkie uszkodzenia powstałe podczas poprzednich powodzi zostały całkowicie usunięte. Nie stwierdzono osłabień i zaniżeń korony wałów, co mogłoby mieć wpływ na zwiększenie zagrożenia powodziowego na terenie województwa pomorskiego. Stan techniczny obiektów przeciwpowodziowych jest dobry i gwarantuje ich prawidłową pracę. Wały przeciwpowodziowe są na bieżąco monitorowane przez strażników wałowych. Nadzór nad prawidłową obsługą oraz stanem technicznym stacji pomp jest sprawowany przez pracowników Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych Województwa Pomorskiego w Gdańsku. Szczególnego nadzoru wymagają czynne budowle hydrotechniczne, takie jak np. jazy piętrzące wodę - informuje Urząd Wojewódzki w Gdańsku na swojej stronie internetowej.
W nadwiślańskich powiatach na południu kraju służby postawiono w stan gotowości, ale na szczęście nie ma powtórki sprzed 4 lat, choć doszło do lokalnych podtopień. Również w naszym województwie na bieżąco sprawdzany jest stan rzeki - pogotowie przeciwpowodziowe jest ogłaszane przy 7 metrach, a alarm - przy 8,2 metra.
Komentarze (5) dodaj komentarz
luki_gość
21.05.2014, 10:45
o nie
oby nie było tak samo jak kiedyś i niech te wały naprawią
Odpowiedz_gość
21.05.2014, 15:39
kiedyś i tak te wały pizgną i bedzie wesoło wasze minusy tego nie zmienią taka prawda
Odpowiedzanonima_gość
21.05.2014, 17:10
w podajże 2012 roku też niby było wszystko dobrze .. a jednak nas zalało :)
Odpowiedzprzemek17mk
21.05.2014, 20:20
wylewy
Ale chociaz rybki beda na wylewach;)
Odpowiedz_gość
21.05.2014, 21:54
Teraz już nikt nie dba o wały, podejście jest takie- jakoś to będzie. Kiedyś na wałach był specjalny pracownik, który nosił miano wałowego. Doglądał i był odpowiedzialny za stan wałów przeciwpowodziowych. Teraz z każdym rokiem wały są niższe, jeżdżą po nich samochody co powoduje ich osiadanie. Nasza królowa rzek nie jest pogłębiana, a jeszcze parę lat temu pływały po niej barki, które to czyniły. Warto chyba wziąć przykład z tego co się robiło kiedyś. Współczuję ludziom mieszkającym w Lisewie, bo jak co to im zalanie grozi najbardziej.
Odpowiedz